Rozpoczęcie nauki brush letteringu wiąże się z trudnym wyborem. Trzeba wybrać papier/notes oraz narzędzie do pisania. Brush peny cieszą się w Polsce coraz większą popularnością co sprawia że mamy dostęp do sporej ich części. Oczywiście za oceanem jest tego o wiele więcej a recenzje i porównania które możemy znaleźć w internecie – często dotyczą właśnie tych dostępnych za oceanem. Dlatego postanowiłam przybliżyć Wam kilka modeli które posiadam. Oto moja recenzja brush penów.

Edding 1340

Jest to jeden z pierwszych brush penów które wpadły w moje łapska. Z początku bardzo fajnie mi się nim pisało, jednak po krótkim czasie zauważyłam że linia cienka i gruba nie różnią się od siebie wiele. Tym samym efekt kaligrafii bardzo się rozmywał. Skutkiem okazała się rozwarstwiona końcówka. Mogło się tak stać za sprawą moich początkowych prób nacisku i błędnego trzymania.

Pędzelek jest bardzo fajny, jest giętki ale nie za bardzo – nie wije się – jednie ugina pod naciskiem. Jest świetny dla początkujących którzy dopiero ćwiczą odpowiednie pociągnięcia i siłę nacisku.

Cena: 16 zł

Kuretake Art & Graphic Twin

Totalny nie wypał, dla mnie. Mam go już któryś miesiąc i ciągle próbuję go okiełznać. Bez skutku. Fakt że dopiero zaczynam (3 miesiące praktyki to dla mistrzów praktycznie nic), jednak coś z tym pisakiem jest nie tak. Zdarza mi się że kilka liter uda mi się napisać ładnie, ale nigdy całego wyrazu. Być może kiedyś będę na tyle zdolna żeby się nim posługiwać, na dzień dzisiejszy jest to totalne rozczarowanie. Być może dla rysujących osób są odpowiednie, nie mniej jednak do kaligrafii z moimi zdolnościami się nie nadają.

Pisak jest bardzo nasączony swoją zawartością co często prowadzi do brudzenia zakrętki. Ja zwykłam trzymać zakrętkę w drugiej ręce podczas pisania, przez co często kończę z różowymi paluszkami.

Cena: 10 zł

Ecoline Brush Pen

Ecolinowy brush pen jest całkiem całkiem! Obawiałam się go chyba najbardziej ze wszystkich, jednak bardzo miło mnie zaskoczył. Posiada ten sam problem z końcówką co edding (chyba są wykonane z tego samego materiału – gąbki), ale mimo to pisanie nim sprawia mi przyjemność. Różnica jest tutaj w grubości pędzelka, przez co amplituda kreski może być naprawdę spora – mimo że mikro kreski nim nie zrobimy.

Końcówka się nie wije, świetnie nadaje się dla osób początkujących jak i zaawansowanych. Zwiększając nacisk na pędzelek – wylewa się więcej zawartości, efektem są artystyczne zacieki w miejscach większego nacisku. Jednym może to odpowiadać a innych troszkę drażnić, że nie ma łagodnej granicy koloru. Przyznam się że czasem wygląda to pięknie a czasem zwyczajnie mi się nie podoba. Może zależy to od moich humorów albo od momentu cyklu 🙂 Napis po użyciu tego brush pena jest bardzo mokry, więc osoby które są tak jak ja – leworęczne, powinny uważać by nie rozmazać ręką swojego dzieła.

Cena: 8 zł

Tombow ABT dual brush pen

Brush pen marzenie! Moje pierwsze użycie i wrażenie możecie zobaczyć w mojej relacji- reakcji na żywo. Po maltretowaniu Kuretake A&G – pisanie tym Tombowem było jak zbawienie! Idealny nawet dla osób początkujących. Końcówka nie wije się i jest wykonana z gąbeczki podobnej do eddinga. Z czasem końcówka troszeczkę się rozdwaja, jednak niczemu to nie przeszkadza. Można wykonać nim naprawdę ciekawe napisy o różnych grubościach i wielkościach. Jedyny minus to cena, za jednego możemy kupić dwa Ecoline lub A&G. Jestem jednak w stanie to przełknąć – dużo bardziej opłaca się kupić coś co nam służy niż dwa razy coś co nas wkurza 🙂

Trudno było mi go znaleźć w polskich sklepach internetowych. Najczęściej znajdowałam jego cieliste odcienie w sklepach do make up`u (używany do makijaży pół permanentnych), bądź sklepach tatuażowych (używany do rysowania tymczasowych tatuaży). Jednak ja szukałam zestawu, nie pojedynczych pisaków. W zestawach bardziej się opłaca i chciałam też mieć już jakąś bazę kolorów żeby ją później tylko uzupełniać. Znalazłam w końcu taki zestaw na allegro i polecam Wam też właśnie tam szukać.

Cena: 17 zł

Kuretake Clear Color Real Brush

Brush pen pełen nierozgryzionych tajemnic. Jaką on potrafi narysować cieniutką linię i grubaśną za jednym pociągnięciem! Jego końcówka to Real Brush (prawdziwy pędzelek). Ugina się bardzo ale nie wije się jak A&G i bardzo przyjemnie się nim pisze. Jednak jest to brush pen który polecam już zaawansowanym osobom. Nie łatwo go okiełznać – jednak jest to o wiele łatwiejsze niż w przypadku A&G. Różnica polega na tym że przy korzystaniu z Clean Color widzę postępy i widzę że idzie to w dobrym kierunku.

Największym plusem tego brush pena jest nieskończona możliwość blednowania i cudowania z kolorami. Więcej na ich temat możecie zobaczyć w filmowej recenzji Drychy.

Cena: 12zł

Tombow Fudenosuke – Hard

Odkąd do mnie trafił – mój ulubieniec! Jeju, jaką on potrafi cieniutką linię zrobić to się w głowie nie mieści. Fajnie leży w dłoni i świetnie się go prowadzi. Cena jest naprawdę adekwatna do jakości. Mój zdecydowany faworyt i miłość od pierwszej kreski 🙂 Zakupiłam go w sklepie Frannys, gdzie początkowo był dostępne dwie wersje „hard” i „soft” – niestety gdy ja robiłam zakupy, był już tylko on dostępny. Kasia z Frannysowego sklepiku twierdzi, że ten drugi jest mocno podobny do Pentela którego mam, więc nie będę sobie głowy zawracać tym „soft”.

„Hard” to idealna nazwa do tej końcówki, naprawdę jest twarda. Jednak po wyrobieniu, jest bardzo łatwo pisać nim i grube i cienkie kreski. Jeśli się przyjrzycie to zauważycie że moja końcówka jest już lekko kopnięta, jest to wynik pisania i taką właśnie kopniętą końcówką idealnie się pisze 🙂 Można by powiedzieć że po kilku pociągnięciach pędzelek nabiera kształt w taki sposób jaki nim piszecie.

Przez to że można nim prowadzić bardzo cieniutkie linie, trzeba uważać na każde drżenie ręki ponieważ wszystko od razu widać na naszym napisie. Jednak jest to do opanowania 🙂

Cena: 20 zł

Pentel touch

Recenzja brush penów nie mogła się bez niego obyć. Mam do niego sentyment ogromny, to właśnie nim uczyłam się pisać i nadal bardzo często z niego korzystam. Jego końcówka jest bardzo podobna do Fudenosuke, jednak jest miększa, przez co cieńsza linia jest troszkę grubsza od poprzednika. Pędzelek nie jest także tak bardzo wydatny na odkształcenia. Jest to pisak idealny dla początkujących i ogromnie cieszę się że mogłam to właśnie nim się uczyć.

UWAGA! Kiedy próbowałam zakupić inne kolory tego pisaka, zostałam lekko rozczarowana. Uważajcie i kupujcie kolorowe wersje Pentela touch tylko w opakowaniu z „brokatem”. Ja zakupiłam kilka na oficjalnej stronie Pentel polska – jednak były one jednolitego koloru, bez tych drobinek jakie widać na zdjęciu powyżej. Te jednolite pentele to zwykłe cienkopisy, bardzo fajne, ale cienkopisy – nie brush peny. Także pamiętajcie że tylko te z drobinkami warto kupować do brush letteringu 😉

Cena: 19 zł

[pb_divider line_color=”E05376″][/pb_divider]

Czy używacie któryś z tych brush penów? A może macie już swoje ulubione?  Koniecznie podzielcie się swoją opinią w komentarzu!

Zapraszam na część drugą : Porównanie brush penów.