Moje pismo zawsze pozostawiało wiele do życzenia. Dlatego też od dziecka miałam obsesję na punkcie ładnego pisania. Niestety do dziś gdy piszę szybko – piszę brzydko, jak kura pazurem podobno. Pomyślałam więc,  dlaczego by nie pisać ładnie i powoli? Na początku tego roku poszłam krok dalej, a co gdyby nie tylko pisać powoli ale i tworzyć z tego małe dzieła sztuki? Czy osoba o totalnym braku talentu rysunkowo – piśmienniczego może nauczyć się ładnie pisać? Oj może! I to wcale nie jest takie trudne. Kaligrafia nowoczesna pochłonęła mnie bez końca!

Brush i hand lettering, kaligrafia nowoczesna i inne – jak ja to rozumiem

Niby wszyscy wiedzą o co chodzi ale skąd tyle sprzeczności? Gdy zainteresowałam się tematem, szukałam inspiracji przede wszystkim pod hashtagiem brush lettering, jednak z czasem zauważyłam że w Polsce częściej wyszukiwaną formułą jest hand lettering. Postanowiłam zrobić małe śledztwo i oto moje spostrzeżenia dotyczące tych wyrażeń:

  • hand lettering – rysowanie liter za pomocą odpowiednich narzędzi. Wydaje mi się że polskie słowo liternictwo idealnie wyraża to angielskie wyrażenie.
  • brush lettering – odmiana hand lettering`u do którego wykorzystujemy pędzle lub tak zwane brush peny – czyli „mazaki” których końcówka jest imitacją końcówki pędzla. Pozwalają na narysowanie linii o różnej grubości.
  • kaligrafia – sztuka starannego i  pięknego pisania. Tradycyjna kaligrafia ma wiele obostrzeń dot. proporcji liter, ich szerokości, odległości itd. Największym mistrzem jest ten, kto potrafi każdą literę napisać tak samo za każdym razem!
  • kaligrafia nowoczesna – wg. Magdy z bloga Styletter  jest to połączenie liternictwa i kaligrafii tradycyjnej.  I ta definicja całkowicie do mnie przemawia. Różnicą między kaligrafią tradycyjną i nowoczesną jest również fakt, że w tej nowoczesnej nie ma żadnych sztywnych zasad.

Z powyższych definicji można wywnioskować że : Kaligrafia nowoczesna jest połączeniem kaligrafii i hand lettering`u. Natomiast brush lettering jest jedną z „pod dziedzin” tej fascynującej techniki. 

Dlaczego zdecydowałam się na brush lettering?

Przez ostatni rok pracowałam we własnej firmie jako grafik i miałam hopla na punkcie tych wszystkich pięknych wykaligrafowanych fontów. Normalnie co miesiąc musiałam chociaż jedną zakupić lub ściągnąć (na odpowiedniej licencji oczywiście). Opatrzona taką ilością piękności nie ciężko było się zakochać. Jako że sama nigdy pięknie nie pisałam, to wydawało mi się że z takim pismem trzeba się urodzić. Myliłam się! Na początku roku zaczęłam szperać w internecie wpisując w Googlach brush lettering, dlaczego właśnie to słowo? Ponieważ było to najpopularniejsze stwierdzenie w opisach fontów które tak bardzo kochałam (i nadal kocham, żeby nie było). Trafiłam na wiele anglojęzycznych stron i po nie tak długim czasie, stwierdziłam że jak nie spróbuję to i tak co jakiś czas ta myśl będzie do mnie powracać. Poza tym, co mi szkodzi?

Moje pierwsze zakupy i kolejne … 

Przeszukując tym razem polski internet natrafiłam na fantastyczny blog Zenji. W ten sposób zagłębiłam się w ten temat jeszcze bardziej. Moje pierwsze zakupy był bardzo skromne – zakupiłam zestaw na start w sklepie Frannys. To doskonały zakup dla początkujących i z całego serca Wam go polecam. (Uwaga! ten wpis nie jest sponsorowany!). W skład wchodzą:

  • zeszyt ćwiczeń
  • Pentel touch brush pen (mój ulubiony po dziś dzień!)
  • Edding brush pen

Zeszyt ćwiczeń jest po prostu boski! Jestem pewna że gdybym go nie zakupiła, do dziś zastanawiałabym się co ze mną jest nie tak? Pozwala on wypracować odpowiednie proporcje między literami, nie uda nam się to na zwykłej białej kartce (no chyba że urodzicie się z takimi super mocami 😉 ). Brush peny są doskonale dobrane do początkujących, jednak o ile z Pentelem się pokochaliśmy, to z Eddingiem mamy pewne problemy, ale o tym może w osobnym poście.

Moje kolejne zakupy był już tylko uzupełnieniem poprzednich. Papier z którego jest zrobiony zeszyt ćwiczeń jest według mnie idealny do kaligrafii, dlatego postanowiłam nie kombinować i postawić na jedną firmę. Znów odwiedziłam Frannys, jednak tym razem zakupiłam zestaw notesów z kropkami – aby ćwiczyć większe napisy brush penami o szerszych końcówkach. Tak też zawędrowałam do Na Strychu i zakupiłam pierwsze Kuretake – Clean Color oraz Art & Graphic Twin. Przez te zakupy moja poprzeczka została ostro podwyższona. Nowymi brush penami pisze się troszkę inaczej niż moim ulubionym Pentelem. Jest to inna specyfika pisma. Nie mniej jednak jestem bardzo zadowolona ze wszystkich zakupów i mam nadzieję że i je ujarzmię.

Co dalej – czyli moje plany

W ciągu kolejnych miesięcy nadal będę ćwiczyć z moimi nowymi brush penami. Każdy z nich jest inny i do każdego trzeba podejść od innej strony. Dzięki temu fantastycznemu miesiącowi mogę śmiało powiedzieć że moja ręka już nie jest taka sztywna jak kiedyś. Jestem dumna z tego jak opanowałam Pentela i że nie boję się już wychodzić poza ramy. Czas opanować resztę! Aby to zrobić mam zamiar czynnie uczestniczyć w wielu Instagramowych wyzwaniach, do tej pory robiłam to tylko sporadycznie, trzymajcie kciuki!

Na koniec mam dla Was bardzo ważne pytanie: Czy próbowaliście kiedykolwiek zabawę z kaligrafią nowoczesną? Jak podobają się Wam moje postępy w tej dziedzinie? A może zainspirowałam Was do nauki? Koniecznie podzielcie się ze mną swoimi spostrzeżeniami!